Miasto – księga wielkich tradycji
Pomnik należy się symbolicznej Włókniarce – mówi Marcel Szytenchelm, łódzki aktor, reżyser, kreator kultury i happener.
Rz: Mamy już za sobą Dzień Reymonta, który tym razem zbiegł się z Rokiem Reymontowskim. Co, jako pomysłodawca Dnia, uważa pan za największy sukces tego cyklu?
Marcel Szytenchelm: Zacznijmy może od najświeższych wrażeń. Tegoroczna edycja Dnia Reymonta była niezwykle udana. W Łodzi, Przyłęku Dużym i Lipcach Reymontowskich uczestniczyło w nim 200 wykonawców i, co najważniejsze, setki widzów. Rokrocznie organizowana impreza zyskuje coraz większe uznanie. Myślę, że godne podkreślenia jest to, że mamy za sobą 20., jubileuszową edycję. Na pewno ta formuła się nie zestarzała. Chodzi o to, że w sposób widowiskowy, teatralno-muzyczny, happeningowy przypominam twórczość Władysława Reymonta. Wymyśliłem taką imprezę, aby ożywiać świat dawno minionych lat. A jednocześnie poprzez postać Władysława Reymonta – wybitnego pisarza, laureata Nagrody Nobla – promować związane z nim miejscowości. W imprezie biorą udział setki osób reprezentujących różne pokolenia i środowiska. Jestem dumny z tego, że mamy do czynienia ze zbrataniem się artystycznym z dużym poczuciem humoru.
Dzień Reymonta rozpoczął się przy Kufrze, jednym z pomników – w tym przypadku Władysława Reymonta, których powstania był pan inicjatorem. Jakie były początki Galerii Wielkich Łodzian?
Pomysł...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta