Bojańczyk: ustawy o SN i KRS to nie koniec demokracji w Polsce
Nie można postawić znaku równości między zmianami w Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa a końcem demokracji. To nieporozumienie – mówił w czwartkowym programie #RZECZoPRAWIE prof. Antoni Bojańczyk z Uniwersytetu Warszawskiego.
Gość Tomasza Pietrygi uznał, że te ustawy przyćmiły wszystko, co wydarzyło się w sferze prawa. Jego zdaniem nie można jednak zrównywać przyjęcia tych ustaw z końcem demokracji w Polsce. – Znaczna część środowisk stara się eskalować tę dyskusję i ona przemienia się w histerię – mówił, dodając, że ma to tło polityczne. – Od strony czysto jurydycznej jest pytanie, kto może wybierać tzw. kurię sędziowską. Dotąd robiły to środowiska sędziowskie, a według zmienionej ustawy parlament. Spójrzmy na konstytucję, a dokładniej na art. 187 ust. 1 pkt 2. Mówi się w nim, że 15 członków KRS to są sędziowie, natomiast nie mówi się, kto tych sędziów wybiera, tzn. ustawa może przewidywać różne rozwiązania w tym zakresie – tłumaczył prof. Bojańczyk. —mat