Małe czerwone pudełko
Nadchodzi 66. Turniej Czterech Skoczni. Pierwszy konkurs w sobotę. Tytułu broni Kamil Stoch.
Pamiętamy ubiegłoroczną radość w Bischofshofen, fantastyczne skoki Polaków, statuetkę Złotego Orła w rękach Kamila Stocha, drugie miejsce Piotra Żyły, czwarte Macieja Kota. Pamiętamy, bo polscy skoczkowie w Turnieju Czterech Skoczni wygrywali rzadko, wcześniej tylko Adam Małysz z przytupem rozpoczął w sławnym turnieju najlepszy okres kariery.
Poza tym bywało różnie, po stronie plusów zapisano jeszcze trzecie miejsce Małysza w 2003 roku, trzy polskie wygrane w pojedynczych konkursach, 26 miejsc na podium. Choć chciałoby się powtórki z ubiegłorocznych przewag, tej zimy listę kandydatów do zwycięstwa otwiera Richard Freitag. Trzy zwycięstwa i dwa drugie miejsca Niemca w konkursach pucharowych to wystarczające powody do takiej rekomendacji.
Niemiecki skoczek dobrze się czuje w roli faworyta, w każdym razie tak mówi dziennikarzom. – Chcę pójść śladem Svena Hannawalda, chcę by niemiecki skoczek ponownie wygrał tę imprezę. Już nie mogę doczekać się pełnych stadionów, wspaniałej scenerii i ogromnej uwagi poświęconej skokom narciarskim podczas turnieju – powtarzał w rodzimych mediach.
– To prawda, że Niemcy są przed turniejem w znacznie lepszej pozycji, niż w poprzednich latach – potwierdza Hannawald, dziś ekspert stacji Eurosport.
Powtórzyć jego perfekcyjne zwycięstwo z zimy 2001/2002, gdy był najlepszy we wszystkich konkursach, będzie niezmiernie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta