Słupsk to moje miasto!
Robert Biedroń Nie ma żadnej współpracy Słupska z administracją centralną. Po zmianie władzy, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, drzwi wszystkich ministerstw zostały przed miastem zamknięte. I to jest problem, bo samorządy muszą ciągle coś załatwiać i uzgadniać z władzą centralną – mówi prezydent Słupska.
Rz: Jak zmienił się Słupsk za prezydentury Roberta Biedronia?
Robert Biedroń, prezydent Słupska: Obejmowałem piąte najbardziej zadłużone miasto w Polsce. Udało mi się uratować Słupsk przed komisarzem, bankructwem i problemami finansowymi, o których mówiła cała Polska.
Niemal 280 milionów złotych – na taką kwotę zadłużony był Słupsk na początku 2015 roku.
Problemów w Słupsku było więcej. Były spory sądowe, duże odszkodowania wokół aquaparku, który budowany był w mieście z wielkim gestem. Dla mnie priorytetem, jako prezydenta miasta, było ustabilizowanie finansów i doprowadzenie do tego, że miasto nie tylko nie będzie miało problemów administracyjnych, czyli nie przyjdzie komisarz, ale będzie miało szansę sięgnąć po środki unijne. Dziś wiemy, że obecna perspektywa budżetowa może być ostatnią tak dużą szansą konsumpcji środków z Unii Europejskiej. Musiałem przygotować miasto do inwestowania funduszy wspólnotowych. Szczęśliwie to się udało.
Ile wynosi dzisiaj zadłużenie Słupska?
Przejmowałem Słupsk z 280 mln zł zadłużenia. Dzisiaj wynosi ono 230 mln zł, czyli udało się zbić 50 mln zł. To nie było łatwe. Musieliśmy zaciskać pasa. Wiele zaplanowanych inwestycji musieliśmy odłożyć na później.
Za co jest pan atakowany przez opozycję....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta