Samorządy co roku dokładają do edukacji. Ostatnio 10 miliardów
Rozmowa | Twórcy reformy, utrudniając dwóm rocznikom dostęp do edukacji na poziomie liceum czy technikum, skazują wielu młodych ludzi na nieuniknioną porażkę – mówi Marek Wójcik, ekspert Związku Miast Polskich
Rz: Za kilka dni dzieci i młodzież znów ruszą do szkół. To drugi rok po wprowadzeniu reformy likwidującej gimnazja i wydłużającej szkołę podstawową o dwa lata. Czy w tym roku jest to już organizacyjnie łatwiejsze? W ubiegłym wszyscy narzekali, że zmiany zostały wprowadzone zbyt szybko.
Marek Wójcik: W tym roku także nie jest łatwo. Przede wszystkim dlatego, że w szkołach podstawowych pozostaje nam kolejny rocznik i znów dyrektorzy szkół oraz samorządowcy głowią się, w jaki sposób pomieścić w tym samym budynku kolejną klasę. Pół biedy, jeśli gimnazjum i szkoła podstawowa były w jednym budynku. Kłopot jest natomiast wtedy, gdy, tak jak zresztą zalecano w poprzednich latach, szkoły te miały oddzielne siedziby.
Najtrudniejsza sytuacja jest w małych szkołach, do których uczęszcza mniej niż 80 uczniów, gdzie ledwo starczało pomieszczeń dla sześciu klas. Wbrew pozorom to nie jest tylko problem dotyczący obszarów wiejskich, bo co czwarta taka szkoła funkcjonuje w miastach. Teraz przerabia się w nich np. pokoje nauczycielskie na klasy albo adaptuje część korytarzy na sale lekcyjne.
To chyba jednak łatwiejszy do rozwiązania problem, niż zmieszczenie dwóch roczników absolwentów gimnazjum i szkoły podstawowej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta