Mamy przywódcę stada
Były mistrz świata i olimpijski, Ryszard Bosek o szansach polskich siatkarzy w finałowej fazie mundialu.
Rzeczpospolita: Sześć zwycięstw i tylko dwie porażki. Polacy są już w najlepszej szóstce mistrzostw. Są w stanie obronić tytuł wywalczony cztery lata temu?
Ryszard Bosek: Wszystko jest możliwe, najpierw trzeba jednak w Turynie dostać się do strefy medalowej, czyli zająć pierwsze lub drugie miejsce w grupie, w której za rywali mamy Serbów i Włochów. Jest to realny scenariusz.
Włoskie media nie ukrywają radości, że zrządzeniem losu są w grupie z Polską, a nie Rosją, którą cenią znacznie wyżej niż nasz zespół. Mają rację?
To się okaże. Brazylia, USA, Rosja, to faktycznie grupa śmierci, a ta, w której gramy, nie wygląda tak groźnie. Ale i tak wszystko zweryfikuje boisko. Cztery lata temu był płacz i zgrzytanie zębów, gdy w tej samej fazie turnieju wylosowaliśmy Brazylię i Rosję. I co? Wygraliśmy oba mecze, a później mistrzostwo świata.
Wierzy pan, że pokonamy jeszcze raz...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta