Złote pociągi Kołczaka
Legenda ogromnych skarbów, zaginionych podczas wojny domowej w Syberii, rozpala wyobraźnię domorosłych poszukiwaczy, ale też całkiem poważnych historyków i jeszcze poważniejszych służb specjalnych.
Bez względu na wszystkie słabości imperium państwo Mikołaja II wprost kąpało się w złocie. Wskutek odkryć na Uralu w 1914 r. stan rosyjskich rezerw wynosił 1311 ton i rósłby nadal, gdyby nie wojna. Wprawdzie Rosja rozrzutnie używała skarbu jako gwarancji brytyjskich pożyczek wojennych i środków na zakup broni, lecz do rewolucji dotrwało wciąż przeszło tysiąc ton złota.
Droga na wschód...
Gdy Niemcy wyhamowali rosyjski walec parowy, los wschodniego frontu stał się mocno niepewny. Ponadto, po utracie dwóch ładunków na morskich polach minowych, Archangielsk stał się zbyt ryzykowną drogą zagranicznych transferów. Ponieważ bliskość linii kolejowej do Pacyfiku miała znaczenie, połowę rezerw przeniesiono jeszcze w 1915 r. w rejon środkowej Rosji. Dzięki temu nienaruszony majątek przetrwał koniec imperium w podziemiach Banku Narodowego w Kazaniu, dokąd depozyty docierały jeszcze po rewolucji lutowej. Był to wszak tylko początek długiej i krwawej podróży, z której wiele carskiego złota nigdy nie wróciło.
O dziwo, skarb przetrwał początki bolszewickiej pożogi, nienaruszony nawet przez rządy Lenina, który też uznał Kazań za bezpieczne schronienie dla złota. Wszystko odmienił błahy wypadek w Czelabińsku, gdy po krwawej awanturze z austro-węgierskimi jeńcami bolszewicy aresztowali kilku czeskich legionistów....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta