Obiekt pożądania Trumpa, największa wyspa świata
Podczas popołudniowych rejsów latem z Europy za ocean kapitan zapowiada: Za chwilę po prawej stronie zobaczymy Grenlandię. Tylko proszę, by wszyscy nie przechodzili jednocześnie na prawą stronę, bo mi się samolot przechyli.
Rzeczywiście latem wyspę widać jak na dłoni, a zimą i późną jesienią można też zobaczyć zorzę polarną. Teraz zaciekawienie Grenlandią pasażerów atlantyckich lotów zostało jeszcze podsycone wypowiedzią amerykańskiego prezydenta, że chciałby kupić tę największą wyspę świata.
Dopóki Donald Trump nie wyraził ochoty kupna Grenlandii, interesował się nią przede wszystkim duński rząd, operatorzy turystyczni, ale i poszukiwacze metali ziem rzadkich, złota, ropy naftowej i kamieni szlachetnych. Z tego powodu zawsze leżała w kręgu zainteresowań Chińczyków i Amerykanów. Chińczycy widzieli nawet możliwość wydłużenia na Grenlandię swojego Jedwabnego Szlaku, ale ostatecznie surowców intensywnie zaczęli szukać w Afryce. Nie zrezygnowali jednak z Grenlandii całkowicie, chińskie firmy zainwestowały w małe miejscowe przedsiębiorstwa. Teraz amerykański prezydent rozbudził zainteresowanie całego świata. Więc w każdym samolocie będzie więcej pasażerów, którzy zechcą spojrzeć, o co tak naprawdę prezydentowi USA chodziło.
Jarmuż i brokuły
Gospodarka autonomicznej Grenlandii jest niewielka, ma przychody z różnych źródeł, a najpewniejszym jest dotacja rządu duńskiego w wysokości ok. 500 mln dolarów rocznie, przy PKB tego kraju wynoszącym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta