17 września. Wreszcie na swoim
Michał Szułdrzyński, Jarosław Kuisz W czasach, gdy tak trudno o daty do wspólnego świętowania, ta być może najmniej nas dzieli, a jest związana bezpośrednio z naszą współczesnością. Dzień ten ma jednocześnie ciemną stronę roku 1939 oraz jaśniejszą roku 1993 – piszą publicyści.
W dzisiejszej Polsce nie ma miejsca na ten tekst. Politycy skoncentrowali się w ostatnich latach na wykazywaniu różnic pomiędzy nami. W obecnej kampanii wyborczej z pewnością nie jest lepiej. Do tego dochodzą media społecznościowe, których mechanizm zamykania się w „tożsamościowych bańkach" analizowany i opisywany jest już na całym świecie. Tymczasem ten tekst piszą liberał-ateista oraz konserwatysta-katolik. Być może niektórych samo to zestawienie przyprawia o ciarki na plecach. Gdzie mogą się tacy spotkać? Ktoś powie, że co najwyżej przy rodzinnym stole – jeśli już będą musieli. Inny stwierdzi, że tam także już nie usiądą razem... Ale połączyło nas jedno: obaj od dawna obserwujemy i analizujemy polską politykę i z coraz większą troską się zastanawiamy, jaką Polskę zostawimy naszym dzieciom.
To mój kraj
Dojmujący jest dziś brak wspólnej przestrzeni publicznej. Niedostatek debaty, w której nie obraża się wulgarnie przeciwnika. Fałszywe gesty pojednania lub sojusze dla medialnego efektu zrywane pięć minut później. Zgodnie z logiką małych aren, na jakich zamykają się zwolennicy jednego pakietu poglądów, dzielimy się na coraz mniejsze grupy, które prowadzą pozorne debaty, polegające na wzajemnym potakiwaniu. Dobre uzasadnienie dla takiego postępowania zawsze się znajduje.
Ostatecznie na końcu tego procesu, który zachodzi...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta