Reżim kiedyś padnie i wrócą normalne czasy
Celem obecnej władzy jest zastraszenie sędziów i zepchnięcie ich do głębokiej defensywy – mówi prof. Piotr Hofmański, sędzia Międzynarodowego Trybunału Karnego, orzekający wcześniej w Sądzie Najwyższym. agata Łukaszewicz
Czwartkowa uchwała trzech izb SN to wydarzenie historyczne. Spodziewał się pan takiej jej treści?
No cóż, spodziewałem się. Rzeczą, która może zastanawiać, jest klauzula o braku jej mocy wstecznej w odniesieniu do orzeczeń, które już zapadły z udziałem sędziów, co do których zachodzą wątpliwości w kontekście prawidłowości procesu prowadzącego do ich powołania. Proszę jednak zauważyć, że tego rodzaju klauzule pojawiały się w orzecznictwie SN już wcześniej, np. w znanej uchwale dotyczącej ważności delegacji sędziowskiej podpisanej przez osobę niemającą uprawnień do delegowania [podsekretarza stanu – red.]. Zastosowanie jej w tym przypadku niewątpliwie świadczy o tym, że sędziowie orzekali przepełnieni troską o ograniczenie skutków destrukcyjnej działalności ustawodawcy i pana prezydenta.
Nie mamy jeszcze pisemnego stanowiska uchwały połączonych izb, niemniej zakładam, że rozstrzygnięcie bazuje także na założeniu, że uchwała interpretacyjna podjęta w odpowiedzi na wniosek pierwszego prezesa SN nie powinna niczego niejako automatycznie uchylać. Wszak orzeczenia wydane przez sądy nieprawidłowo obsadzone nie były tu przedmiotem jakiegokolwiek zaskarżenia, a więc także i analizy. W konsekwencji wydaje się, że klauzulę wykluczającą jej retroaktywne oddziaływanie należy odczytywać w ten sposób, że wprawdzie nie powoduje ona, że wydane uprzednio wadliwe orzeczenia...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta