Kandydaci łowili podpisy w mętnej wodzie
Nie dziwi, że większość parlamentarna starała się możliwie długo utajniać listy poparcia do Krajowej Rady Sądownictwa.
Sporo już wiadomo po ujawnieniu list poparcia do neo-KRS. Nie dziwi, że większość parlamentarna starała się możliwie długo je utajniać.
Potwierdziły się spekulacje o nadreprezentatywnym poparciu osób delegowanych do Ministerstwa Sprawiedliwości, w tym kierownictwa tego resortu z Ł. Piebiakiem, D. Pawłyszcze, P. Zwolakiem, H. Walczewskim, obecną wiceminister A. Dalkowską czy znanym z niedawnej afery J.M. Iwańcem. Zwracał tu uwagę M. Mitera (znalazło się na jego liście aż 88 proc. podpisów od sędziów delegowanych). Nie zaskoczyło też, że sami kandydaci popierali się wzajemnie. Rekordzistą był R. Puchalski, widniejący aż na dziewięciu listach. Można spekulować, że właśnie dzięki temu uzyskał niedawno pozytywną rekomendację do Izby Dyscyplinarnej SN (podobnie: sędzia rejonowy A. Skowron, który podpisał tyleż list), i pytać, dlaczego poparci się nie wyłączyli od głosowania. Nie było żadnego zaskoczenia, jak wiele nazwisk otrzymało awanse – na stanowiska funkcyjne i do sądów wyższego rzędu. Część nadal na nie czeka (np. wiceminister sprawiedliwości A. Dalkowska, aby z sądu rejonowego wskoczyć do NSA). Doskonałą analizę sporządziła tu m.in. Iustitia, więc nie będę jej powielał, dość napisać, że u D. Pawełczyk-Woickiej liczba tych, co jakoś awansowo skorzystali na obecnych zmianach, doszła do 96 proc. Niespodzianką okazało się jednak jak bardzo niefrasobliwie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta