Kto lepiej obsłuży lęki Polaków?
Nieracjonalny strach może zdecydować o wyniku wyborów.
W tej dyskusji fakty nie mają najmniejszego znaczenia. Fakty takie, jak to, że koronawirusem zakażonych jest na całym świecie 90 tysięcy ludzi, czyli tyle, ile liczy sobie jedna dzielnica średniego miasta w Chinach; że 97 proc. z tych zakażonych przeżywa chorobę bez specjalnych kłopotów, a większość nawet bez jakichkolwiek objawów; że na grypę, tylko w Polsce i tylko od 1 do 29 lutego tego roku, zapadło 600 tysięcy ludzi (tak, 600 tysięcy), a 15 z nich tego nie przeżyło; że na całym globie zmarło na koronawirusa 3 tysiące ludzi, czyli tyle, ile w USA ginie miesięcznie (tak – miesięcznie) w wyniku użycia broni, a w Polsce w ciągu roku w wypadkach samochodowych.
Tak, te fakty nie mają najmniejszego znaczenia, bowiem ludzie boją się śmierci w wyniku zarażenia tym akurat rodzajem wirusa. To, że prawdopodobieństwo, iż tak się stanie, jest prawie zerowe, mniej więcej takie, jak w wyniku ataku tarantuli, się nie liczy. Bo liczą się emocje ludzkie, a nie statystyki i oczywiste dane. Ludzie się boją i politycy zaczęli odpowiadać na ten strach. To zaś prowadzi do konstatacji, że nieracjonalny i niczym nieuzasadniony lęk może zdecydować o tym, kto zostanie w maju wybrany na urząd prezydenta RP.
Nie byłby to pierwszy w najnowszej historii...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta