Na stadion wchodzi królowa
Dziś początek zawodów lekkoatletycznych. Dla wielu kibiców to prawdziwe rozpoczęcie igrzysk. Są szanse na polskie medale.
Nasi lekkoatleci od czterech lat błyszczą na najważniejszych zawodach. Dwa razy wygraliśmy drużynowe mistrzostwa Europy, zdobyliśmy w cyklu olimpijskim 38 medali mistrzostw świata i Europy. Wielu zwycięzców podkreślało jednak, że to tylko środek do celu, bo w królowej sportu wszystko i tak sprowadza się do igrzysk.
Wie o tym młociarz Paweł Fajdek. To czterokrotny mistrz świata, dla którego występy na igrzyskach zawsze kończyły się traumą. Dziewięć lat temu leciał do Londynu jako trzeci zawodnik sezonu i jednocześnie młodzieżowiec, więc porażkę w eliminacjach mogliśmy uznać za cenę za brak doświadczenia. Później, w Rio de Janeiro, nie tłumaczyło go już nic.
Może przegrał z presją, może z programem zawodów skazującym młociarzy na walkę bladym świtem. Najpierw padł i leżał długo twarzą do ziemi, później rzucił dziennikarzom kiepski żart, wreszcie zamknął się w pokoju ze szklaneczką whisky. Chcielibyśmy wierzyć, że tamta klęska stworzyła go na nowo, ale wie o tym tylko on.
Wielką imprezę później przegrał tylko raz, gdy podczas mistrzostw Europy w Berlinie (2018) dalej rzucił Wojciech Nowicki. Dziś Fajdek jest liderem światowych list i największą nadzieją naszej kadry na olimpijskie złoto, choć wątpliwości budzi to, że rzuca nierówno. Zdarzało mu się w tym sezonie przegrywać, miał też konkursy z ledwie jednym zaliczonym rzutem.
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta