Sami wywołujemy ludzkie piekło
Krzysztof „Grabaż" Grabowski o nowej płycie grupy Strachy na Lachy, miłości, zdradzie i segregowaniu śmieci.
Skąd taka nagła zmiana brzmienia? Zapatrzyłeś się na innych muzyków – Kasię Nosowską, Hey, Rojka, Podsiadłę, którzy zainteresowali się elektroniką?
Dwa lata temu nagrałem płytę z Pidżamą Porno, na której nie było grama elektroniki. Po tym przyszła ochota, żeby odwrócić wszystko. Praktycznie nie słucham teraz muzyki, ale wyjątkiem jest czas, kiedy jadę autem. Włączam wtedy lokalne studenckie radio w Poznaniu lub inne stacje, gdy jadę na koncerty. Łapię się wtedy na tym, że słyszę kolejnych młodych artystów, w pełni ukształtowanych, profesjonalnych, o których nic nie wiem. Opowiem anegdotę. W zeszłym roku graliśmy koncert w Szczecinie. Na afiszu była następująca kolejność: Sylwia Grzeszczak, my i Sannah. Spytałem siebie samego: kto to jest ta Sannah? Wpisałem ją do YouTube'a i widzę, że to wokalistka, której piosenki mają po 100 mln wyświetleń. Pomyślałem: zgadzam się na taką kolejność! Okazało się też, że Sannah to przemiła osoba i tworzy fajną muzykę.
A jak koledzy z zespołu zareagowali na zmianę?...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta