Zamiast milionów tylko długi
Rolnicy z Mazowsza walczą o pieniądze za tony sprzedanych jabłek, bo firma, która prowadziła skup, nie zapłaciła im za towar wart setki tysięcy złotych.
Były prezes firmy podejrzewany jest o wyprowadzenie milionów ze spółki, a prokuratura umarza kolejne postępowania o odzyskanie mienia.
Pod koniec 2018 r. prowadząca skup spółka straciła płynność finansową. Rezygnację z funkcji prezesa zarządu złożył wówczas prezes G. Odeszła również jego pełnomocnik (prywatnie małżonka), która była osobą de facto prowadzącą to przedsiębiorstwo. Zostawili spółkę z ponad setką wierzycieli, wśród których znaleźli się głównie sadownicy, a długi spółki wyceniane są na ponad 20 mln złotych.
Nowy zarząd spółki złożył do prokuratury zawiadomienie dotyczące możliwości wyprowadzania pieniędzy z firmy. Od początku roku 2019 prokuratura prowadzi śledztwo, jednak do dziś w sprawie praktycznie nic nie ruszyło.