Firmowe biurko nie pełni roli sejfu w banku
Co do zasady pracodawca nie odpowiada za rzeczy przechowywane w zakładzie pracy przez pracownika, jeśli nie pozostają one w żadnym związku z pracą. Szczególnie dotyczy to przedmiotów cennych.
∑ Pracownik zażądał ode mnie zwrotu kwoty 500 zł, które przechowywał w biurku, a które ktoś ukradł. Schował je tam w tajemnicy przed żoną, bo chciał jej kupić prezent z okazji rocznicy ślubu. Pracownik zagroził, że jeśli nie spełnię jego żądań, wystąpi na drogę sądową i do prokuratora. Czy muszę zwrócić mu te pieniądze? – pyta czytelnik.
Kodeks pracy nie zawiera zapisów regulujących kwestie odpowiedzialności pracodawcy za mienie przechowywane w zakładzie pracy przez pracownika. Również orzecznictwo Sądu Najwyższego jest ubogie w tym zakresie.
W jednym z wyroków SN zajął się następującym stanem faktycznym: pracownik przechowywał w pracy klaser z cennymi znaczkami. Trzymał go w zamkniętym i zaplombowanym biurku stojącym w pokoju, w którym pracował. Pracodawca rozwiązał z nim umowę o pracę, zwalniając go z obowiązku świadczenia pracy w okresie wypowiedzenia. Pomimo kilkukrotnych wezwań, pracownik nie zgłaszał się w celu odbioru swoich rzeczy. W związku z tym jego biurko otwarto komisyjnie. Nie było w nim klasera. Pracownik wystąpił na drogę sądową o zwrot wartości klasera ze znaczkami. Sądy nie przychyliły się do jego stanowiska, biorąc pod uwagę m.in. 17-miesięczny czas, jaki upłynął między wytoczeniem powództwa a powzięciem informacji o utracie klasera.
Obowiązek pieczy ma granice
W konsekwencji SN...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta