Rosjanin i bezprawie
Prawo jest grą w rozwiązywanie konfliktów społecznych, której można się nauczyć tylko drogą przejmowania tradycji wielu pokoleń. Ani Rosja, ani większość innych państw postsowieckich w tej grze w zasadzie jeszcze udziału nie brały – pisze historyk idei.
W Europie z państwem prawa mamy do czynienia nie wówczas, gdy ustanawia się w nim i zapisuje w konstytucji i kodeksach zasady jurystyczne, lecz wtedy, gdy oprócz owych ustanowień i zapisów tak władza, jak i społeczeństwo mają obywatelską świadomość potrzeby istnienia prawa i konieczności jego przestrzegania zgodnie z Kartą praw podstawowych UE. Cóż z tego, że np. w Związku Sowieckim istniała konstytucja i inne unormowania prawne, skoro przestrzeganie prawa było tam fikcją. O wszystkim decydował samodzierżca – partia komunistyczna w osobach swoich sekretarzy i milicjantów. Społeczeństwo dyscyplinował strach, a nie świadomość obywatelska. Tak jest też w dzisiejszej Rosji.
Wydawało się, że Rosja postsowiecka miała szanse na stworzenie państwa prawa „po europejsku”, gdy władzę w niej objął Władimir Putin. Na swoje pierwsze wybory w 2000 r. poszedł przecież z takim przesłaniem: „W demokracji wasze i moje prawa są ograniczone jedynie takimi samymi prawami innych ludzi. W oparciu o uznanie tej prostej zasady budowane jest prawo, którym kierować powinni się wszyscy – od przedstawiciela władzy do zwykłego obywatela. Demokracja – to dyktatura prawa, a nie ludzi na stanowiskach, którzy są zobowiązani tego prawa bronić”. Niestety, nadzieje okazały się płonne – dyktaturę Putin ustanowił bez większych problemów, natomiast o praworządnej demokracji garstka rosyjskich liberałów wciąż...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta