Zimny świt Plantagenetów
„Lew w zimie” z 1968 r. jest chyba najlepszym filmem o początkach dynastii Plantagenetów, a zatem o początkach Anglii jako państwa. To wytrawny dramat historyczny: piękny, głęboki, chwilami bezlitosny. Prawda była jednak i okrutniejsza, i bardziej złożona.
Na początku był teatr. W marcu 1966 r. na scenie Ambassador Theatre na Broadwayu miała miejsce premiera sztuki Jamesa Goldmana pod tytułem „Lew w zimie”. Nie był to oszałamiający sukces, ale też nie porażka – recenzje nie były przesadnie pochlebne, z drugiej strony spektakl wystawiano ponad 90 razy, a na amerykańskie i europejskie sceny powraca do dzisiaj. Umiarkowane powodzenie pierwszej wersji scenicznej nie zaważyło jednak na losach sztuki Goldmana. Wprost przeciwnie, opowieść o bożonarodzeniowym spotkaniu Henryka II Plantageneta z żoną i synami, które przekształca się w wyrafinowaną konfrontację ambicji, emocji i postaw, zaintrygowała producentów filmowych i w rezultacie dramaturg otrzymał propozycję przerobienia tekstu na scenariusz. Zrealizowana na podstawie tego scenariusza amerykańsko-brytyjska produkcja w reżyserii Anthony’ego Harveya zdobyła trzy Oscary, a była nominowana w kolejnych czterech kategoriach. Jedną ze statuetek otrzymał sam Goldman.
Krytycy zwracali uwagę przede wszystkim na wysmakowany obraz skomplikowanych relacji rodzinnych pierwszych Plantagenetów oraz fenomenalne kreacje, jakie stworzyli Peter O’Toole jako Henryk II i Katharine Hepburn jako Eleonora Akwitańska, a także debiutujący Anthony Hopkins jako Ryszard. Obchodząca w roku premiery filmu 61. urodziny Hepburn zdobyła za tę rolę trzecią...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta