Neosędziowie SN mieliby orzekać o ważności wyborów? Naprawdę?
Cała koncepcja doprowadzenia do tego, by SN w niekonstytucyjnym składzie orzekał o ważności wyborów, jest po prostu niepotrzebna.
Problemy, jakie stwarza schizofreniczna sytuacja w sądownictwie, zwłaszcza w Sądzie Najwyższym i Trybunale Konstytucyjnym, skłania niektórych do podejmowania nieprzemyślanych a nawet szkodliwych inicjatyw, których wspólną cechą jest brak konsekwencji.
Najnowszy pomysł to zmiana prawa (kodeksu wyborczego) sprowadzająca się w istocie do tego, aby o ważności wyborów prezydenckich orzekała nie tzw. Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych (złożona w całości z neosędziów, a więc z osób niebędących sędziami), lecz SN w pełnym składzie. Rozumiemy, że chodzi zarówno o legalnych sędziów, jak i o neosędziów. Pomysł ten jest, najdelikatniej to ujmując, mało roztropny.
Cztery powody
Po pierwsze, legitymizuje neosędziów. Widać następujące rozumowanie: no może i nie są oni sędziami zapewniającymi prawo do niezawisłego sądu, ale są i nie możemy udawać, że ich nie ma. Obóz rządzący ma już na koncie kilka wpadek z implicite albo...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta