Wszyscy jesteśmy prawnikami
Dzięki social mediom i przeniesieniu prawdziwych starć polityków do świata internetu była to kampania totalna, błyskawiczna, swoisty blitzkrieg. A najważniejsze rozstrzygnięcia zapadały nie w sądzie, ale na portalu X.
Kiedy piszę te słowa, nie znamy jeszcze wyników wyborów prezydenckich. Ta okoliczność jest już zresztą jedną z ostatnich pozostałości „Starego Świata”. Starego porządku, który na naszych oczach, co pokazała dobitnie kampania, odchodzi w siną dal. Świata gazet wydawanych w papierze, które wymagają czasu na korektę, skład, grafikę i w końcu druk. Czasu, gdzie autor może sobie pozwolić na przemyślenie tego, co pisze, dlaczego i do kogo. Czasu, gdy odbiorca nie jest zasypywany tysiącami nieistotnych i często nieprawdziwych oraz pełnych nienawiści treści. Ale te czasy mijają bezpowrotnie. W czasie kampanii wszystkie te niepożądane zjawiska bardzo przyśpieszają.
Dzięki social mediom i przeniesieniu prawdziwych starć polityków do świata internetubyła to kampania totalna, błyskawiczna, swoisty blitzkrieg. Zmasowana i szybka ofensywa sztabów wykorzystywała wszelkie możliwe siły, mając na celu zaskoczenie i szybkie pokonanie przeciwnika. Kiedyś YouTube walczył o jakikolwiek dostęp do osób z pierwszych stron gazet. Dziś to telewizje i czołowi politycy biją się o to, co dzieje się na YouTubie. Co...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)