Za zdjęcia z dzieciństwa pozew, ale z odszkodowaniem może być trudno
Nadmierne dzielenie się przez rodziców wizerunkiem dziecka w interncie może mieć dla niego negatywne konsekwencje w przyszłości. Prawo daje możliwość, by się temu sprzeciwić, ale dopiero po uzyskaniu pełnoletności.
„Sharenting” to termin pochodzący z połączenia angielskich słów „share” (dzielić) oraz „parenting” (rodzicielstwo). Choć jego definicja nie jest ścisła, zwykle przyjmuje się, że nie chodzi o jakiekolwiek udostępnianie wizerunku swojego dziecka, ale o nadmierne jego eksponowanie, bez wiedzy i zgody potomka, nieraz w celach zarobkowych.
– Gdy to nie my, a dziecko staje się pierwszoplanowym motywem tych publikacji, zaczynamy stąpać po gruncie, w którym zasadnie pojawiają się pytania o instrumentalizację dziecka i zagrożenie jego dobra – mówi Piotr Sałagan, adwokat specjalizujący się w prawach dziecka.
Negatywne skutki
Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę wskazuje, że publikowanie zdjęć dzieci w internecie to działanie, które może mieć konsekwencje zarówno w obszarze bezpieczeństwa, jak i rozwoju emocjonalnego dziecka. Treści te bywają też wykorzystywane przez osoby trzecie – nie tylko do cyberprzemocy, ale czasem też w środowiskach przestępczych.
– Kiedy rodzice udostępniają zdjęcia bez zgody dziecka, zwłaszcza z sytuacji intymnych, trudnych czy ośmieszających, mogą nieświadomie naruszać jego poczucie godności i sprawczości. Dziecko uczy się wtedy, że jego emocje i potrzeba prywatności nie są ważne, co może prowadzić do wycofania, wstydu lub trudności w budowaniu relacji – tłumaczy Renata Szredzińska, prezeska FDDS.
Dodaje, że coraz częściej zdjęcia dzieci...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)