Hiroszima idzie w zapomnienie
80 lat temu Japonia była pierwszą w historii ofiarą bomby jądrowej. Jednak dziś coraz więcej Japończyków uważa, że kraj powinien sam zaopatrzyć się w broń atomową.
Niezwykle silny błysk i potworny podmuch parzącego powietrza. A potem nieopisane cierpienia tych, którzy przeżyli pierwsze uderzenie. I bezkres pożarów domów obróconych w ruiny. Wspomnienia tych, którzy przeżyli amerykański atak jądrowy na Hiroszimę 6 sierpnia i Nagasaki trzy dni później różnią się w szczegółach, ale zawsze podkreślają horror tamtych dni.
Obie bomby zabiły łącznie około 200 tys. osób, bezpośrednio oraz w wyniku ran i chorób popromiennych. Do naszych dni przy życiu pozostało 100 tys. świadków tragedii. Szok w Japonii był tak wielki, że już 2 września 1945 roku kraj zdecydował się na bezwarunkową kapitulację. W tamtym czasie, jak wynika z sondażu Gallupa, 85 proc. Amerykanów uznało użycie broni jądrowej za uzasadnione. Dziś, jak ustalił waszyngtoński instytut Pew, wątpliwości wśród respondentów w USA są znacznie większe: już tylko 35 proc. uznaje decyzję o zrzuceniu bomb atomowych za uzasadnioną, podczas gdy 31 proc. nie widzi dla niej usprawiedliwienia.
Ale w samej Japonii ewolucja podejścia do broni jądrowej jest odmienna. Tu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
