11 września 2001 r.: „Właśnie tutaj walczymy”
Żadne inne pomieszczenie nie definiuje lepiej roli Ameryki w świecie i żadne nie jest owiane większą tajemnicą. Stworzone za czasów prezydenta Kennedy’ego, od ponad sześciu dekad jest centrum zarządzania kryzysowego amerykańskich przywódców.
Rano 11 września 2001 roku członek personelu Sali Kryzysowej Ed Padinske miał do wykonania ważne zadanie: razem ze swoją żoną Heidi pierwszy raz odprowadzali córkę do przedszkola w Fairfax w stanie Wirginia.
W szkole Padinske (180 cm wzrostu) dzielnie zasiadł na dziecięcym plastikowym krzesełku, by posłuchać wprowadzenia dla rodziców. „Próbuję przyjąć jakąś wygodną pozycję – opowiadał mi – gdy nagle wchodzi pomoc nauczyciela, stuka mnie w ramię i mówi: «Chyba powinien pan zadzwonić do pracy»”. Pomoc, która wiedziała, że Padinske pracuje w Białym Domu, usłyszała, że samolot uderzył w World Trade Center.
W drodze do Sali Kryzysowej
Padinske zerwał się z krzesełka i zanim dotarł do samochodu, na parkingu włączył się alarm jego pagera. To był sygnał od kolegi z personelu dyżurującego, Roberta Hargisa, oznaczający, że on i pozostali powinni być „gotowi natychmiast ruszyć do Sali Kryzysowej albo, w przypadku ewentualnego zagrożenia Białego Domu, przejść do realizacji planu kontynuacji operacji (COOP – continuity of operations), który przewiduje alternatywną lokalizację Sali Kryzysowej”. Wsiadł do samochodu, włączył radio i z telefonu komórkowego zadzwonił do pracy. Pracownik pełniący służbę poinformował go, że w wieże uderzyły już dwa samoloty...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)


