Trochę mnie poniosło
rozmowa| Po dwóch latach trenowania można wygrać górski ultramaraton. Bartosz Ligas, zwycięzca Biegu 7 Dolin na 100 km, udowadnia, że nie ma rzeczy niemożliwych.
Osiągnął pan znakomity czas mimo burz, które przechodziły w nocy nad Beskidem Sądeckim…
Było bardzo parno, co było widać po ciele i poceniu się. Pomijając to, czułem się świetnie, wstrzeliłem się z formą. Na pierwszych 20–30 km miałem świetne tempo i wręcz bałem się, że zacząłem za mocno, w efekcie „przepalę” organizm, i dlatego starałem się nawet uspokoić tempo. Na tej trasie było dużo odcinków, gdzie można było biec niezłym tempem. Podbiegi sprawiały niektórym problemy, ale jeśli ktoś przyjeżdża w góry, to liczy się z tym, że tak będzie. Zbiegi potrafią dać w kość. Trzeba mieć na tych fragmentach trasy „luźną nogę”, żeby nie zbić mięśni.
Jak pan ocenia przygotowanie trasy?
Sama trasa oznaczona była świetnie, a punkty żywieniowe były bardzo dobrze wyposażone. Nie pogubiliśmy się, chociaż gdy biegliśmy na początku razem z Arturem Jabłońskim, to przez mgłę widoczność była na metr. Jeśli ktoś nie czuje się pewnie, to by się zastanowił, czy startować. Czasem się wydawało, że bez czołówki byłoby widać lepiej.
Co robić, by uniknąć...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)