Nie wszystko, jak należy
Nie mogę się zgodzić z twierdzeniem, że test rosyjskiego ataku dronami Polska zdała na piątkę. Bo pewne obszary trzeba poprawić.
Wojska rosyjskie przeprowadziły zmasowany atak rakietowy na zachodnią Ukrainę. Był to tzw. atak saturacyjny, mający na celu przeciążenie obrony przeciwlotniczej, z wykorzystaniem dronów uderzeniowych. Część tzw. wabików naruszyła polską przestrzeń powietrzną.
Niektóre maszyny, zwykle prymitywnej konstrukcji typu gerbera, wróciły na Ukrainę, inne poleciały w głąb naszego kraju. Nietypowe było natomiast to, że część dronów nadleciała znad Białorusi. Kilka z nich zostało zestrzelonych przez samoloty bojowe.
Decydenci wiedzieli o ataku
Informacja o podniesieniu gotowości bojowej została przekazana przez Centrum Operacji Powietrznych Dowództwa Operacyjnego do Rządowego Centrum Bezpieczeństwa. Tą drogą trafiła do kluczowych polityków w kraju. Prawdopodobnie została uruchomiona procedura SPO–13, opisana w Krajowym Planie Zarządzania Kryzysowego. Określa ona proces przekazania komunikatów ostrzegawczych o zagrożeniu uderzeniami z powietrza, w tym spowodowanych lotem obiektu stanowiącego zagrożenie terrorystyczne typu „RENEGADE” dowódcom jednostek wojskowych i organom właściwym w sprawach zarządzania kryzysowego z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)