Czy Rosja może zaatakować Polskę
Testują gotowość Zachodu do odpowiedzi na działania hybrydowe, które mogą być wstępem do znacznie poważniejszych kroków Moskwy – mówi Aleksander Klaskouski, niezależny białoruski politolog i publicysta portalu Pozirk.
Rozmawiamy kilka godzin po tym, jak rosyjskie drony wdarły się do przestrzeni powietrznej Polski, również z terytorium Białorusi. Czy to oznacza, że Władimir Putin wspólnie z Aleksandrem Łukaszenką testują NATO?
Myślę, że testują reakcję Sojuszu, sprawdzają możliwości wojskowe i stan obrony przeciwlotniczej NATO. Obserwują też reakcje polityczne i determinację państw Zachodu, gotowość do odpowiedzi na działania hybrydowe, które mogą być wstępem do znacznie poważniejszych kroków Moskwy. Łukaszenko nie odgrywa tu znaczącej roli, nie chce walczyć za imperium. Od początku wojny unika wysyłania swoich żołnierzy na Ukrainę. Zwłaszcza teraz, gdy nawiązał dialog z Białym Domem, nie jest zainteresowany eskalacją relacji z Zachodem. Ale jak wiemy, nie może zbyt mocno sprzeciwiać się Rosji, bo jest uzależniony od Kremla i jego możliwości są ograniczone.
Byłby w stanie postawić się Putinowi, gdyby Rosja postanowiła uderzyć w Polskę czy państwa bałtyckie podczas rozpoczynających się 12 września manewrów „Zapad-2025”? Raz już przepuścił rosyjskie wojsko przez swoje terytorium.
Wątpię, by do tego doszło podczas tych manewrów. Z danych litewskiego wywiadu wynika, że w ćwiczeniach na Białorusi będzie uczestniczyć jedynie 8 tys. żołnierzy, w tym 2 tys. Rosjan. To niewielka siła. Poza tym manewry...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)