Mąż mnie dopinguje i motywuje
Festiwal Biegowy jest ogromną imprezą, świetnie zorganizowaną. Wszyscy w Polsce ją znają. To są nasze rodzinne strony, więc staram się tu przyjeżdżać co roku – opowiada „Rzeczpospolitej” Katarzyna Janusz, żona siatkarza reprezentacji Polski, która wygrała Sądecką Dychę wśród kobiet.
Pochodzicie z mężem z okolic Nowego Sącza, więc stąd się wzięła pasja do biegania po górach?
Do biegania namówiły mnie przyjaciółki. Nie było im łatwo, bo przekonywały mnie przez kilka lat. W Piwnicznej-Zdroju biegłam już po raz trzeci. Staram się przyjeżdżać tutaj co roku, nie tylko dlatego, że są to moje rodzinne strony, ale także ze względu na atmosferę, organizację, otoczkę festiwalu. Sportowo jest to dla mnie fajna okazja do sprawdzenia się, bo trasa jest trudna i dla mnie nietypowa. Zazwyczaj biegam po dość płaskich terenach.
W Rzeszowie, gdzie teraz mieszkacie, trochę pagórków chyba jest...
To prawda, ale mam też odcinek trasy, na którym jest dosyć płasko. Tutaj za to jest ekstremalny zbieg, który stanowi...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)