Dwukrotnie pierwsza: casus Lidii Poët
Przez długie wieki kobieta, która nie chciała zakładać rodziny, miała tylko jedną opcję: wstąpienie do klasztoru. Przywdzianie togi adwokackiej mogło być jedynie mrzonką.
Rzymianie lękali się kobiet, które nie godziły się odgrywać roli narzuconej im przez społeczne konwenanse. Nie brakuje w starożytnych tekstach słów potępienia, a niekiedy wręcz inwektyw rzucanych pod adresem pań mających inny pomysł na życie niż wyjście za mąż i urodzenie gromadki dzieci (najlepiej chłopców). Historyk Valerius Maximus nazywa jedną z nich babochłopem, inną potworem. Kiedy zaś musi uznać odwagę i siłę charakteru którejś przedstawicielki płci przeciwnej, szczerze ubolewa, że „natura zamknęła męskiego ducha w kobiecym ciele”.
Nadejście chrześcijaństwa niewiele zmieniło. Przez długie wieki kobieta, która nie chciała zakładać rodziny, miała tylko jedną opcję: wstąpienie do klasztoru. We frazeologii przedrozbiorowej Rzeczpospolitej panie pokroju Baśki Wołodyjowskiej mogły liczyć na więcej (niewiele więcej, ale jednak) wyrozumiałości. Mawiano o nich ni to z przekąsem, ni z podziwem: „hic mulier!”. Na frazę tę składa się wiele mówiąca kombinacja: oto do rzeczownika „kobieta” (łac. mulier) dodano przydawkę „ten” (łac. hic). Powraca znana już historia męskiego ducha „uwięzionego” w damskim ciele.
Inna
Lidia Poët urodziła się w 1855 r. w wiosce Traverse. Na jej późniejszych wyborach mógł zaciążyć fakt, że nie wywodziła się z rodziny katolickiej. Jej krewni byli waldensami. Po ukończeniu szkoły krótko uczyła się medycyny, ale...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)