Czasami warto być niekonsekwentnym
Mój powrót do reprezentacji Polski nie miałby sensu, bo tylko namieszałbym w głowie trenerowi i zabrał miejsce któremuś z chłopaków – mówi „Rzeczpospolitej” Wojciech Szczęsny, bramkarz Barcelony, który w kadrze rozegrał 84 mecze.
Gdyby rok temu ktoś powiedział panu, że będzie pan świętował mistrzostwo Hiszpanii z Barceloną i zostanie w katalońskim klubie na dłużej, uznałby go pan za szaleńca czy wizjonera?
Za szaleńca. Zupełnie nie wyobrażałem sobie powrotu do profesjonalnej piłki, ale Arsene Wenger trafił w czuły punkt. Gdy spotkałem się z nim w trakcie realizacji filmu dokumentalnego, powiedział, że może wybrałem złe drzwi i jeszcze wrócę na boisko. Pomyślałem wtedy: „co on gada?”, ale zabolało mnie ego. Nazajutrz dostałem telefon z Barcelony i po paru dniach podjąłem decyzję, że wznawiam karierę. Już podczas emerytury rozmawiałem z Matą na temat gry w jego Tajfunie (klub z Ostrowa Lubelskiego, w którym słynny raper został prezesem – przyp. red.), a kilka miesięcy później świętowałem potrójną koronę z Barceloną. Nie wierzyłem, że ktokolwiek lub cokolwiek będzie mnie w stanie przekonać do zmiany decyzji, ale dzisiaj z perspektywy czasu absolutnie tego nie żałuję. Okazuje się, że czasami warto być niekonsekwentnym.
Wenger przekonuje, że bez wstawania rano na trening życie się dłuży. Pan twierdzi z kolei: „Czułem się nieswojo w byciu byłym piłkarzem”.
Mówiłem to w kontekście pożegnania z Juventusem. Pojechałem do Turynu, widziałem, jak chłopaki wychodzą na boisko, z wszystkimi bardzo serdecznie się przywitałem, życzyłem im powodzenia. Nie czułem, że to moi byli koledzy z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
