Francja pogrąży strefę euro?
Premier Lecornu dostał od prezydenta czas do środy wieczorem na zbudowanie większości. Później Macron ma podjąć radykalne kroki.
Kolejny etap kryzysu politycznego nad Sekwaną zaczął się w poniedziałek tuż przed 10 rano. Sébastien Lecornu ogłosił wtedy dymisję swojego rządu. Zaraz potem Emmanuel Macron ruszył w godzinny spacer wzdłuż wybrzeża Sekwany. Teoretycznie wszystko było zaplanowane: w południe prezydent miał uczestniczyć w złożeniu w Panteonie prochów Roberta Badentera, ministra sprawiedliwości, dzięki któremu w 1981 r. Francja porzuciła karę śmierci. Jednak obraz samotnego prezydenta uświadomił Francuzom, w jakiej izolacji znalazł się ich przywódca.
Pod wieczór się okazało, że Macron postanowił dać sobie jeszcze trochę czasu. Choć początkowo przyjął dymisję Lecornu, to jednak potem kazał mu jeszcze przez 48 godzin starać się o zbudowanie większości w parlamencie.
Trzy opcje Macrona
Sukces tej misji wydaje się jednak mało prawdopodobny. Prezydent ma więc tak naprawdę przed sobą trzy możliwości. Może na półtora roku przed upływem kadencji sam podać się do dymisji, co chce w szczególności...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
