Islamiści nie darują Francji
Dziesięć lat po zamachach w Paryżu i Saint Denis w kraju wciąż żyje około 20 tysięcy radykalnych wyznawców proroka, którzy mogą w każdej chwili przystąpić do ataku.
Salah Abdeslam poglądów nie zmienił. Jedyny spośród ośmiu terrorystów, którzy zabili 13 listopada 2015 r. 130 osób w paryskim klubie Bataclan, pobliskich kafejkach oraz w Saint-Denis na przedmieściach stolicy, niedawno otrzymał od swojej narzeczonej Maevy B. w trakcie widzenia pendrive’a z propagandą środowisk dżihadystów. Materiał wykryto w więzieniu o maksymalnym rygorze w Vendin-le-Veil, w którym siedzi skazany na dożywocie terrorysta, podczas kontroli odłączonego od internetu komputera. Poza ściśle regulowanymi kontaktami z rodziną żyje on w całkowitej izolacji.
Liczba zamachów znów rośnie
Ale Abdeslam ma nad Sekwaną potencjalnych naśladowców.
– DGSI (Generalna Dyrekcja Informacji Wewnętrznej) stale śledzi około 1,5 tysiąca najbardziej niebezpiecznych spośród około 20 tysięcy islamistów. Wszystkich kontrolować się nie da, jest ich za dużo. To jest przede wszystkim nadzór elektroniczny: kontrola rozmów telefonicznych, odwiedzanych portali internetowych – mówi „Rzeczpospolitej” Jean-Charles...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
