Niemieckie miasta na skraju załamania
Wiele miast w RFN nie jest w stanie samodzielnie utrzymać swojej infrastruktury. Pomóc mają miliardy euro od rządu federalnego. Ale czy wystarczą, aby zapobiec katastrofie?
W Bonn jest mało kąpielisk. W 320-tysięcznym mieście, które przez dziesięciolecia było stolicą RFN, trzeba się teraz nieźle nagimnastykować, żeby znaleźć działający kryty basen. Kąpielisko Hardtbergbad jest zamknięte na kilka lat z powodu generalnego remontu, a hale pływackie Frankenbad i w Sportpark Nord też wkrótce będą musiały przejść generalny remont, którego koszt wyniesie ponad 100 mln euro. Aby utrzymać zajęcia z pływania, ma powstać tymczasowy basen kryty. Po 10 latach ma zostać rozebrany. Koszt: 15 mln euro. A wszystko to w mieście, które już jest zadłużone. Według Westdeutscher Rundfunk dług Bonn w końcu 2024 r. sięgał 2,4 mld euro.
Inne niemieckie miasta mają się jeszcze gorzej, wiele z nich już dziś osiągnęło granicę wytrzymałości. Ze względu na zbyt wysokie zadłużenie nie są w stanie utrzymać swojej infrastruktury: szkoły popadają w ruinę, baseny muszą być zamykane. Obciążenie długami szczególnie daje się we znaki w zachodniej części Niemiec,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
