Ciemna strona egzotyki
Ciemna strona egzotyki
Kambodża nie jest pierwszym krajem w Azji, który widziałam. Phnom Penh nie jest jedynym azjatyckim miastem pełnym bezdomnych dzieci, śmieci na ulicach i dzielnic slumsów, sąsiadujących z willami. Podobne obrazki można zobaczyć w Dhace, Ułan Bator, Islamabadzie, Delhi... Ale kontrasty są w Kambodży ostrzejsze, a rzeczywistość bardziej przerażająca.
W nocy Phnom Penh znika. Jedziemy już pół godziny w ciemnościach, z rzadka rozświetlanych mdłym blaskiem jarzeniówek. Widać wtedy ciemne twarze otulone kromami, tradycyjnymi, kraciastymi chustami noszonymi w Kambodży. W nocy w Phnom Penh oświetlone są tylko dwie ulice - bulwar Monivonga i bulwar Norodoma. Dopiero o świcie Kambodża odzyskuje swoją stolicę.
Pieniądz, którego nie ma
Kambodża boryka się z trzema problemami: korupcją, prostytucją i przemytem narkotyków. Te trzy plagi osiągają niewyobrażalne wprost rozmiary i są połączone jednym wspólnym elementem. Pieniędzmi.
Żywe kury jadą na targ.
Walutą Kambodży jest riel. Teoretycznie. W praktyce riel jest mitycznym pieniądzem, który niełatwo spotkać. Można być tam długo i nie widzieć rieli na oczy. Bo prawdziwą walutą dzisiejszej Kambodży jest dolar amerykański. W sklepie - ceny w dolarach. Na stacjach benzynowych - to samo. W...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta