Wylewacze
Wylewacze
Napisali na kartce swoje nazwiska, dopisali jeszcze biskupa Jana Śrutwę i papieża Jana Pawła II. Przyczepią kartkę do knota i zaleją woskiem. Tak spełnia się marzenie tyszowieckich "Szwedów", o którym pisaliśmy w numerach 36 i 48 ubiegłorocznego "Magazynu" ROBERT HORBACZEWSKI
JAK TO SIĘ ZACZĘŁO?
W tyszowieckim kościele 29 grudnia 1655 roku szlachta polska i litewska, pod buławami hetmanów Potockiego i Lanckorońskiego, zawiązała konfederację dla ratowania kraju przed szwedzkim potopem. Gdy Szwedzi dowiedzieli się o konfederacji, wymyślili podstęp. Na znak pojednania przynieśli i ofiarowali św. Leonardowi, patronowi tutejszej parafii, ogromne świece. Czy to jednak miejscowa żebraczka podpatrzyła, czy też kościelny, znając wagę wosku, zdziwił się ich ciężarem, tego już nikt w Tyszowcach nie wie. Faktem jest, że świece rozbito, a proch, który w nich był, wysypano, ratując kościół od zagłady, a znajdujących się tam konfederatów od śmierci. Z tych rozbitych świec odlano wielkie, kilkumetrowe, na wieczną rzeczy pamiątkę
Zanim następny raz ktoś świece rozbije, mogą minąć wieki. Oni leją teraz wielkie świece ostatni raz w swoim życiu i pewnie ostatni w historii Tyszowiec.
Tybulczuk z Dudzińskim, choć młodzikami nie są, wiszą na krokwiach u dachu potężnej stodoły...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta