Konwoje z Niemiec
Wszystko zaczęło się od listu, który otrzymałam w maju 1981 od koleżanki ze studiów, pracującej jako pediatra w Szpitalu Dziecięcym im. Korczaka w Łodzi. Napisała do mnie, do Frankfurtu, o płaczącej matce niemającej czym nakarmić dziecka, bo w szpitalu nie ma ani grama dobrego mleka w proszku, jest tylko jakaś mieszanka z proszkiem do prania Ixi, od której dzieci chorują. Prześladował mnie ten list, nie dawał spać przez parę nocy, aż powiedziałam sobie, że jeśli ja tu nie pomogę, to chyba nikt inny tego nie zrobi. Pamiętam, że akurat wtedy był zamach na papieża, a ja miałam urodziny. Zaprosiłam całą masę ludzi, a na ich pytania o prezent, odpowiadałam wszystkim, że wystawię przysłowiowy kapelusz, bo potrzebuję pieniędzy, żeby kupić mleko w proszku dla dzieci w Polsce. W ten sposób uzbierałam pierwszy tysiąc dolarów.
Poszłam do swojego aptekarza dowiedzieć się, jak i gdzie można kupić większe ilości mleka w proszku. Odpowiedział, że nie będzie z tym problemu, a wobec takiej sprawy on mi jeszcze dołoży drugi tysiąc dolarów. Ja natomiast mam się zgłosić do firmy Milupa, gdzie powiedzą, jak ten zakup załatwić.
Zadzwoniłam do Milupy, powiedziałam, o co chodzi - i od razu dali mi niesamowity rabat, tak że za te dwa tysiące dolarów kupiłam pierwszą tonę mleka w proszku. Ale jak to wysłać do Łodzi? Poszłam do firmy Hertz, która...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta