Mania nocnego ścigania
Nielegalne wyścigi na warszawskich ulicach
Mania nocnego ścigania
Jak na prawdziwym torze wyścigowym - samochody ustawione na linii startu czekają na znak do rozpoczęcia zawodów FOT. RAFAŁ GUZ
Piątek, godzina 22. Skrzyżowanie ulicy Postępu z Bokserską - 40 samochodów. Cmentarz Północny, ul. Wóycickiego - 80 samochodów. Spalarnia śmieci przy ul. Zabranieckiej - tylko kilka aut. Zaczyna się warszawska noc nielegalnych wyścigów.
Wzdłuż ul. Postępu stoją hondy, lanosy, fordy, renault czy BMW, ale też tuningowane maluchy i duże fiaty. Subwoofery, głośna muzyka, niebieskie błyskające światła, 300 koni mechanicznych pod maskami. O wyścigach dowiadują się od znajomych albo z Internetu. W sieci istnieją strony klubów zrzeszających amatorów nocnych wyścigów. Na chodniku rozbawiona grupa ok. 100 obserwatorów.
- Dzióbek, ścignij się - słychać zachęty do startu. Czerwony maluch zaczyna "kręcić bączki". W tym czasie z ul. Bokserskiej w ul. Postępu próbuje skręcić autobus linii 136 i ciężarówka. Maluch wciąż utrudnia ruch, ale pojazdom udaje się przejechać.
Godz. 22.20. Zaczyna padać
Ostatnie ustalenia co do pierwszego startu. Jezdnia jest wilgotna. Paweł sprawdza butami mokry asfalt:
- Ja bym pojechał -...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta