Bez śladu
Ta drewniana stodoła w puszczańskiej wiosce Budwieć na Suwalszczyźnie stoi do dzisiaj. Góruje nad ubogim siedliskiem przy polnej drodze. Dokładnie 60 lat temu, w lipcu 1945 r., Bolesław Radziewicz układał na dachu stodoły słomianą strzechę. Właśnie skończyła się wojna, należało rozpocząć nowe życie. Ale z lasu wyłoniła się tyraliera bojców z pepeszami. Kazali zejść na dół i poprowadzili ze sobą. "Może gdyby nie wchodził na ten dach, z daleka go było widać" - zastanawiają się dziś siostra z bratem. "A tak my go więcej nie zobaczyli". O żadnych przyczynach zatrzymania brata nie wiedzieli i nie wiedzą po dziś dzień. Nie wiedzą też, gdzie jest pogrzebany.
W podobny sposób znikali inni. Z sąsiedniej Zelwy sołtys Stanisław Żabicki i gajowy Józef Cymon. Być może w tych dwóch przypadkach kryje się jakiś klucz do rozwikłania zagadki selekcji prowadzonej przez NKWD. Sołtys i gajowy - to mogli być w przyszłości wrogowie nowego ustroju. Poza tym kilka dni...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta