Córka swojego ojca
Przed kilkoma dniami wygrała najbardziej prestiżowy turniej juniorski na świecie, ale to nie powód, żeby się ekscytować.
Mówi szybko, ale krótko: - Na lotnisku czekało na mnie kilku dziennikarzy, był duży szum. W szkole koleżanki i koledzy gratulowali, przysyłali SMS. Dzwonili, że widzą mnie w niemal każdym programie telewizyjnym. To potrwa tylko jakiś czas. Potem ucichnie.
Balonik przez siatkęGra w tenisa od piątego roku życia, w sumie jedenaście lat. Nie pamięta, kiedy weszła pierwszy raz na kort. Ojciec Robert (dla przyjaciół Piotr) był łyżwiarzem figurowym i niezłym krakowskim tenisistą - grał nawet w reprezentacji Polski do 21 lat. Za chlebem wyjechał z żoną i malutką córeczką do Niemiec. Startował w tamtejszej lidze i uczył grać miejscowych amatorów. Odkładał pieniądze na lepsze życie w Polsce. Pamięć podsuwa Agnieszce parę obrazków z tamtych lat. Gra balonikiem przez siatkę, potem piankową piłeczką albo gumową. Tata dawał obu córkom rakiety dla zabawy, bo zawsze plątały się przy korcie. Na początku był ostrożny z zajęciami, tylko godzina dziennie -...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta