W Wiśle serca nadal płaczą
W pierwszej połowie Legia grała tak, jak od początku sezonu: ślamazarnie, bez wyrazu i tempa. Cracovia nie musiała się natrudzić, by strzelić gola - po kolejnym nieudanym wybiciu piłki przez obrońców Legii przejął ją tuż za linią pola karnego Paweł Nowak i trafił idealnie w róg bramki. Dopiero wtedy goście zareagowali żywiej, Marcin Chmiest miał dwie dobre sytuacje. Po przerwie na boisko wyszła zupełnie inna Legia, a gdy Piotr Włodarczyk zmienił Sebastiana Szałachowskiego, grała już tylko jedna drużyna. Cracovia długo nie mogła wyjść ze swojego pola karnego. Włodarczyk strzelił głową na 1:1 po ładnym dośrodkowaniu Łukasza Surmy z prawego skrzydła. Legia tworzyła kolejne groźne akcje i mogła strzelić drugą bramkę. Wszyscy złapali się za głowy, gdy Bartosz Karwan nie trafił w bramkę z kilku metrów. Remis utrzymał się do końca, a trener Jacek Zieliński był zadowolony do tego stopnia, że przestał na chwilę mówić o swojej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta