Zjazd pod dyktando Łukaszenki
Gdy delegaci na powtórny VI Zjazd ZPB wychodzili z Domu Kultury w Wołkowysku, na ich twarzach nie było radości. Na schodach i pod pomnikiem Lenina czuwało kilkudziesięciu ubranych po cywilnemu OMON-owców. Usiłowali przeszkodzić fotoreporterom w robieniu zdjęć, jakby chcieli uchronić delegatów przed uwiecznieniem.
Takiej obstawy nie było w Wołkowysku nawet podczas dożynek z udziałem prezydenta Aleksandra Łukaszenki. Milicja pilnowała dróg dojazdowych do miasta, sprawdzała samochody. Milicjanci po cywilnemu obstawili podwórka wokół placu Lenina, przy którym znajduje się Dom Kultury, gdzie obradował zjazd. Dziennikarze tłoczyli się przed wejściem pilnowanym przez niemówiące po polsku osoby z plakietkami "Komitet Organizacyjny" oraz Kazimierza Znajdzińskiego, bliskiego współpracownika eksprezesa ZPB Tadeusza Kruczkowskiego.
Delegatów powitał Kruczkowski. Poprosił o zgłaszanie kandydatów do prezydium. Były szef "Głosu znad Niemna" Andrzej Dubikowski zgłosił sześć osób. Jedna z nich na próżno...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta