Belgijska dziewczyna, z misją
Patrząc na nią, można pomyśleć, że zawodowy sport to czysta przyjemność. Uśmiechnięta, rozgadana, wszędzie czuje się jak u siebie w domu. Tenis potrzebuje jej bardziej niż ona jego. Ma dopiero 23 lata, ale zdecydowała, że po tym sezonie kończy karierę. Warszawa, gdzie przyjeżdża bronić tytułu, to jeden z ostatnich przystanków.
Należy do najrzadszego w tenisie gatunku: dzieci szczęścia. Nie wyrywała się do sukcesów z biedy ani spod kurateli oszalałych rodziców, którym przyszłe premie i kontrakty córek przesłaniają wszystko. Wspięła się na szczyt rankingu, wygrała 33 turnieje WTA i jeden wielkoszlemowy, zarobiła na korcie blisko 15 milionów dolarów, bo chciała i sprawiało jej to przyjemność. Sport był ważny, ale nigdy ważniejszy niż rodzina, pomaganie słabszym, dobra zabawa i czekające w domu psy.
KimuśkaMoże dlatego potrafi opowiadać o codzienności tenisa tak szczerze. - Ta gra jest dla mnie spełnieniem marzeń, ale wiem, że potrafi też być piekłem. Kiedy nie masz punktów w rankingu ani pieniędzy na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta