Wielu chciałoby widzieć Ukrainę rozdartą
Wiktor Juszczenko: - To nie mój dekret o rozwiązaniu Rady Najwyższej, ale sytuacja w parlamencie była zagrożeniem dla demokracji. Ukraina nie ma tradycji politycznej, by władza naprawdę pochodziła z wyborów. Podczas wyborów dochodziło do większych lub mniejszych manipulacji. Do parlamentu wchodzili deputowani, których później przechwytywała władza chcąca mieć poparcie większości. W poprzedniej kadencji parlamentu aż 262 deputowanych przeszło z frakcji do frakcji, z opozycji do obozu władzy. To nasza choroba od piętnastu lat. Władza posługiwała się w tym celu strukturami siłowymi, poczynając od Służby Bezpieczeństwa Ukrainy, poprzez milicję i urzędy skarbowe, a kończąc na sanepidzie. Dawano deputowanym łapówki, wykorzystywano rozmaite inne metody. Po ostatnich wyborach ukształtował się obóz rządzący liczący 238 na 450 deputowanych (Partia Regionów Wiktora Janukowycza, komuniści i socjaliści - przyp. red.). Ale im tych 238 było za mało. Chcieli...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta