Muzyka intymnego poznania
"Między mną a publicznością polską nie ma żadnego realnego kontaktu, jestem jej obcy, niezrozumiały". Te słowa wypowiedział Karol Szymanowski w 1919 r., ale mógłby powtarzać je wielokrotnie. Kiedy pozbawiony rodzinnego domu, gdyż majątek w Tymoszówce na Ukrainie zarządzany przez brata Feliksa splądrowali podczas rewolucji okoliczni chłopi, zjechał do Warszawy, postanowiono urządzić mu koncert autorski. Nie było go przez cały okres wojny, a rewolucyjna zawierucha zatrzymała go na Ukrainie także po odzyskaniu przez Polskę niepodległości. Te lata były bardzo ważne w jego twórczości, chciał więc warszawiakom zaprezentować swoje nowe myślenie o muzyce. Koncert, który odbył się w styczniu 1920 r. w sali konserwatorium, spotkał się jednak z umiarkowanym zainteresowaniem. "Europejska atmosfera mojej sztuki jest wprost nie do połknięcia dla tutejszego prowincjonalizmu" - skomentował to kompozytor.
Zbyt oryginalny dla swoichMożna nawet zrozumieć, że mało wyrobiona publiczność warszawska nie czuła potrzeby poznania nowych utworów 38-letniego wówczas twórcy. Ale przecież Karol Szymanowski nie był nowicjuszem. Miał wydawcę w Wiedniu, który nieustannie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta