Czwarta Rzeczpospolita, trzecie przewerbowanie
Jakkolwiek zakończą się obecne kłopoty Prawa i Sprawiedliwości, nie ulega wątpliwości, że Jarosław Kaczyński sam je sobie ściągnął na głowę. Można się do woli oburzać na nielojalność Janusza Kaczmarka wobec partii, która uczyniła go prokuratorem krajowym, a potem szefem kluczowego ministerstwa, ale trudno się dziwić jego zachowaniu. Decyzję o rozpoczęciu pracy w aparacie represji podejmował w najciemniejszych latach Peerelu po wprowadzeniu stanu wojennego - trudno uznać to za kwalifikację moralną do czyszczenia Polski z pozostałości komunizmu. Robił karierę za Jaruzelskiego, robił ją za Buzka i za Millera, nie można się dziwić, że zaszedłszy wysoko z nadania Kaczyńskich, podejmował (jak przynajmniej na razie wszystko wskazuje) działania mające zagwarantować mu jej kontynuowanie po zmianie rządzącej ekipy. By użyć potocznego powiedzonka, widziały gały, co nominowały, i tłumaczenia, że Kaczmarek zataił swą przynależność do PZPR w ankiecie personalnej, budzą politowanie.
Według działaczy PiS postawienie przez przywódców ich partii na tego właśnie człowieka należy dziś uznać za nieszczęśliwy wypadek - ot, wilk przebrał się w owczą skórę i zdołał, niestety, zmylić przywódcę moralnej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta