Represjonowanie przez nadużywanie procedury
Mamy skłonność do oceniania prawidłowości działań organów stosujących prawo karne przez pryzmat rezultatu ich pracy.
Jeśli winny został skazany albo jeżeli niewinny został uniewinniony, to znaczy, że sprawiedliwości stało się zadość. Przypomina mi się w tym miejscu scena końcowa z filmu Sidneya Lumeta „Dwunastu gniewnych ludzi”. Jest już po wyroku przysięgłych uniewinniającym młodego człowieka niesłusznie podejrzanego o zabójstwo. Henry Fonda, grający jedynego (na początku) sprawiedliwego, który w ciężkich starciach podczas narady nad wyrokiem wywalczył zmianę poglądów swoich kolegów, wychodzi z gmachu sądu. Na jego twarzy maluje się sama szlachetność. Widzowie wychodzą z kina z poczuciem katharsis. Ale trzeźwo myśląc o sprawie przedstawionej w filmie, stwierdzimy, że wcale nie musiała się tak skończyć, a poza tym nawet przy takim zakończeniu osoba uprzednio oskarżona, a potem uniewinniona, używając...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta