Równe ramiona politycznego trójkąta
Wezwania PiS, by Tusk odciął się od LiD, już nie zapędzają Platformy w kozi róg. Są dowodem bezsiły - twierdzi socjolog polityki z UJ
Debaty będą tym, co zapamiętamy z tej kampanii. Do takiej formy wyborczej walki doszło jednak w wyniku zbiegu okoliczności. PiS rozpoczęło kampanię z impetem, Platforma znalazła się w impasie, Aleksander Kwaśniewski ostatecznie pojawił się na scenie, nawet jeśli rozpoczął występ od gafy z wywiadem dla niemieckiego czasopisma. Wobec zagubienia PO kierownictwa PiS i LiD chciały przejąć inicjatywę i podzielić skórę na chwiejącym się Donaldzie Tusku.
Debata bez lidera PO miała go ostatecznie pogrążyć. Stało się inaczej. Plan Kaczyńskiego zrujnował Kwaśniewski. Zlekceważył przeciwnika. Został wypunktowany i stało się jasne, że na żadnego "szefa" Tuska się nie nadaje. Jeśli wygrał w sondażach, to głównie dlatego, że Kaczyński zgromadził liczny elektorat negatywny.
Najsłabsze ogniwo
Przekonanie o własnym nieuchronnym sukcesie okazało się zgubne także w drugiej debacie. Wcześniejsze lekceważenie lidera...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta