Unijni obywatele na wrocławskim koczowisku
Kilkudziesięciu Rumunów mieszka w szałasach niedaleko wrocławskiego rynku. Obozowiska nie można usunąć. Stworzyli je obywatele UE
Gdzie mieszkają żebrzące w centrach handlowych rumuńskie kobiety? We Wrocławiu jadą do swych slumsów na tyłach fabryki środków czystości Pollena-Cussons.
Nie mają daleko, raptem kilka kilometrów. Za Praktikerem skręcają w lewo, w brukowaną uliczkę. Wzdłuż płotu okalającego fabrykę proszków do prania, mijając zarośla, docierają do swego osiedla na niewielkiej polance. Kilkaset metrów dalej wije się starorzecze Odry.
Do obozowiska niełatwo trafić. Nawet okoliczni mieszkańcy, którzy widują te rumuńskie rodziny, nie za bardzo potrafią pokazać drogę. Wskazują ją puste torby foliowe z Biedronki, plastikowe butelki po najtańszych napojach i opakowania po serku wiejskim.
Do ustawionych w literę L szałasów prowadzą również koleiny samochodowe. Nie wszyscy wracają z pracy w mieście na piechotę.
Kształty szałasów to nie efekt fantazji ich...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta