Trup podatku liniowego
Nawet jeśli podatek liniowy nie zawsze jest lekiem na każde gospodarcze zło, to z całą pewnością ma na gospodarkę wpływ porównywalny do efektu placebo – pisze publicysta „Rz”
W szafach wszystkich partii tkwią jakieś trupy. W szafie Platformy Obywatelskiej od niedawna jednym z nich jest trup podatku liniowego. Partia Donalda Tuska tak długo nosiła podatek liniowy na swoich sztandarach, tak długo uwodziła nim swoich wyborców, tak długo i namiętnie go pieściła, aż wreszcie zapieściła go na śmierć i teraz już chyba nikt nie będzie w stanie tchnąć weń życia.
Wypiętrzenia podatkowe
A przecież miało być tak cudownie. Nawet pisarz Blaise Cendrars miał śnić, gdyby jeszcze żył, o przeniesieniu się ze Szwajcarii do Polski. Ten sam Cendrars, który kilkadziesiąt lat temu oświadczył: „Mam zamiar przenieść się do Szwajcarii. Zawsze marzyłem o kraju, w którym góry są wyższe od podatków”. Wybierając Szwajcarię, już wtedy czynił to jednak najpewniej nie z powodu tamtejszych nadzwyczaj niskich podatków (bo nie są niskie), lecz raczej z powodu tamtejszych nadzwyczaj wysokich gór.
Od czasu deklaracji Cendrarsa przez Europę przeszło co najmniej kilka fal wypiętrzeń gór podatkowych, a całkiem słusznej wysokości górskie pasmo podatkowe wybrzuszyło się w latach 90. także w samym centrum Polski, po czym przecięło nasz kraj od Bałtyku po samiutkie Tatry. Dość wspomnieć, że wskaźnik ogólnego obciążenia podatkowego – mierzony udziałem podatków w produkcie krajowym brutto – jest w Europie o 13 punktów procentowych wyższy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta