Ferdynand Goetel – ostatnia ofiara Katynia
Cenzor o pisarzu: „Nie należy dopuszczać do popularyzacji jego twórczości, a zwłaszcza przedstawiania jej w pochlebnym świetle. Wszelka krytyka dozwolona, ale najlepiej przemilczać”
Na dworcu kolejowym w Suchej Beskidzkiej, pamiętającym czasy CK monarchii, od kilku lat – za sprawą red. Zbigniewa K. Rogowskiego – wisi tablica poświęcona urodzonemu tu światowej sławy reżyserowi Billy Wilderowi. Twórca „Garsoniery”, „Pół żartem, pół serio” i „Bulwaru Zachodzącego Słońca” przyszedł tu na świat jako syn właściciela dworcowej restauracji. Przeważnie jadali w niej podróżni, ale czasami także kolejarze. Wśród nich Walenty Goetel, któremu niekiedy towarzyszyli synowie: Walery i Ferdynand. Po tym drugim, jednym z najwybitniejszych polskich prozaików ubiegłego stulecia, nie tylko w rodzinnym mieście nie ma najmniejszego śladu.
Ale drewniany domek, w którym 15 maja 1890 roku urodził się Ferdynand Goetel, istnieje do dziś. Rok wcześniej przyszedł na świat jego starszy brat Walery, w przyszłości wybitny geolog, znawca Tatr i rektor krakowskiej Akademii Górniczej (potem AGH). Starszy był spokojny, obowiązkowy i układny, Ferdka, jak nazywano go w rodzinie, rozpierała energia. W pisanych na starość wspomnieniach sam przyznawał, że „uchodził za chłopca krnąbrnego, niepokornego, a nawet bezczelnego”, co było powodem jego nieustannych problemów z nauczycielami. Kilkakrotnie relegowano go z kolejnych szkół („potajemnie pali cygara, organizuje hazardowe gry w karty i kości, rozprowadza fotografie z kobiecymi aktami”) – brzmiało uzasadnienie wilczego biletu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta