Prezydent z woli prezydenta
Wielu Rosjan uważa, że Dmitrij Miedwiediew będzie wykonawcą woli Putina. Inni jednak przypominają, że historia Rosji nie zna niesamodzielnych gospodarzy Kremla
O zwycięstwie Dmitrija Miedwiediewa w wyborach prezydenckich nie przesądzą ani jego zasługi, ani program wyborczy, który na razie sprowadza się do ogólnikowych deklaracji zachowania stabilności i kontynuacji kursu poprzednika. Głosowanie z 2 marca zamieniło się w formalność w chwili, gdy Władimir Putin na swojego następcę namaścił Miedwiediewa, łaskawie przyjmując propozycję objęcia stanowiska premiera po opuszczeniu gabinetu prezydenckiego.
Kto naprawdę będzie rządził Rosją po marcowych wyborach? Jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie wciąż nie ma.
„Prezydent Miedwiediew idzie do mikrofonu, aby wygłosić mowę inauguracyjną.
Asystent: – Sekundę, jakieś sznurki przyczepiły się do pana…
Głośny szept Putina: – Nie ruszaj! To potrzebne sznurki”.
Ta anegdota ilustruje sposób myślenia niektórych analityków twierdzących, iż prezydentura Miedwiediewa będzie dekoracyjna, podczas gdy prawdziwa władza pozostanie w rękach Putina.
– To dowcip sprzed ośmiu lat. Zamiast Miedwiediewa występował w nim Putin, zamiast Putina – Bieriezowski – mówią oponenci i przypominają, że historia Rosji nie zna niesamodzielnych gospodarzy Kremla.
Są jednak i tacy, którzy dopuszczają możliwość, że tandem Miedwiediew – Putin będzie współrządził bezkonfliktowo, a każdy z polityków zachowa dostateczny stopień samodzielności. – Nie wyobrażam sobie, żeby...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta